Można odnieść takie wrażenie, a w każdym razie odnosi je redaktor Jacek Żakowski. który dla Wirtualnej Polski popełnił artykuł przyrównując w nim działania Prawa i Sprawiedliwości do działań napoleońskich podczas wojny z Rosją. Przezabawne jest snucie przez Żakowskiego analogii między Kutuzowem a Schetyną, gdyż ten ostatni tak przystaje do starego, sowieckiego wodza jak pijak do kipera i choć obaj pracują na podobnej materii to u jednego kończy się to stworzeniem nowego bukietu smaku, a u drugiego, z reguły karczemną awanturą, przez analogię, kubek w kubek taką samą jak ta w sejmie zagarniętym przez pijanych głupotą POwskich warchołów, którym marzył się pucz.
Jeśli już mówimy o analogiach, to skoro Schetyna to Kutuzow Kaczyński musi być Napoleonem, co jednoznacznie sugeruje redaktor Jacek ubolewając jednocześnie, że prezes Prawa i Sprawiedliwości nie popełnia napoleońskiego błędu, czyli nie rwie do przodu lekce sobie ważąc straty wizerunkowe i sondażowe. Liberałowi i lewakowi Żakowskiemu marzy się opętańcza furia Prawa i Sprawiedliwości, w której dążąc do celu miażdżył by wszystkich - winnych i niewiniątka. Gdyby tak się stało można by wtedy bez najmniejszego trudu wywieść, że w Prawie i Sprawiedliwości od początków rządów istniał gen szaleństwa i destrukcji bynajmniej nie auto ale wszechogarniającej, mającej moc zniszczenia państw. Już widzę pokraśniałego lewacko redaktora Jacka piszącego sążniste i natchnione artykuły o bestii PiS...
Co więc jest prawdą? Czy lodołamacz Prawa i Sprawiedliwości zwalnia gdyż kontrreformacyjna kra opozycji totalnej wspieranej przez pieniądze Merkel i Sorosa oraz własne przewiny spiętrzają się do wielkości góry lodowej, czy też owo hamowanie wynika z decyzji prezesa, być może trafnie przewidzianej przez Żakowskiego?
Myślę, że mamy tu do czynienia z kompilacją obu tych hipotez. Kaczyński doskonale ogarnia pole walki dostrzegając cały, pofalowany front z możliwymi kotłami tam gdzie dowodzi Macierewicz, Waszczykowski, a ostatnio minister cyfryzacji Streżyńska. Zdaje sobie także sprawę, że wróg ukrywa się nie tylko za linią frontu, ale przede wszystkim za linią horyzontu - wróg prawdziwy, cudzoziemski uzbrajający i motywujący opozycję totalną. Zaś armia na wzór tej Aleksandra Wielkiego, coraz częściej chce owoców zwycięstw, a nie parcia do przodu. Jarosław Kaczyński, tak przynajmniej sądzę, świadom jest także tego, że propaganda armijna nie działa tak jak trzeba, a ulotek wrażych, zrzucanych na okopy więcej jest niż. własnych.
Czy więc dobry jest to czas aby przystopować, wstrzymać ofensywę i uporządkować szyki? Z pewnością tak, ale rekonstrukcja frontu nie może trwać długo, zaś nowy atak powinien być potężny i bezwzględny. Trzeba się także na coś zdecydować i tu rola dyplomacji z na nowo sformatowanym Waszczykowskim, nie można bowiem mieć ciastka i zjeść go, czyli rozpędzić opozycję totalna i liczyć, że zachód nie zawyje.
Jest bowiem w obwodzie armijnym i afera warszawska i są obietnice rozliczenia PO-wskich afer i j Tusk jest z deliktem zdrajcy dyplomatycznego i jeśli na razie nic się w tych sprawach nie dzieję, to chcę wietrzyć, że Jarosław Kaczyński ową broń prawie ostateczną trzyma na potrzeby tej właśnie ofensywy. Platforma musi zostać rozliczona ze swoich afer, bo jeśli nie będzie to runie w nicość jeden z sensów rządów Prawa i Sprawiedliwości bowiem ludzie oprócz innych ważkich powodów chcą kary dla złodziei, oszustów i zdrajców. Bo jeśli do władzy ponownie dojdą owi złodzieje, zdrajcy i oszuści nie będzie litości dla Prawa i Sprawiedliwości - zostanie ono wytępione i zniszczone rękoma usłużnych sędziów i to nie dla tego, że było winna, ale po to aby już nigdy nie rządzili w Polsce ci, którzy chcieli silnej i niepodległej Polski, bowiem według zdrajców nasz kraj ma być jedynie jedynie obszarem ich łajdactw i kradzieży się pod egidą Rosji i Niemiec w imię tego aby było tak jak było.
