Harley Porter Harley Porter
973
BLOG

Jacek Żakowski - Wernyhora upadły

Harley Porter Harley Porter Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Bez najmniejszych oporów i beż odrobiny refleksji, przynajmniej takie sprawia wrażenie, Jacek Żakowski wskazuje kto w sprawach istotnych ma rację, a kto nie. Wielu powiedziałoby, że jako dziennikarz ma do tego prawo i czyniąc tak wciela w życie ideę mediów jako czwartej władzy. Trudno nie zgodzić się z taką tezą wszak zawsze o to chodziło aby dziennikarze relacjonowali nam to, co dla społeczeństwa, dla nas samych jest ważne i żywotne.

W tym jednak problem, że Żakowski nie relacjonuje tylko mówi co jest dobre, a co złe i to nie dla niego, ale dla nas Polaków, którzy wiedzieć tego wszak nie mają prawa. Bowiem wszystkie polskie Grażyny i Janusze, ciągnący swoje dzieciaki po nadmorskich kurortach co umożliwiło im skomasowane 500+ - program, który nie miał prawa się udać, to niekumający politycznych trendów ciećwierze - ona głupia, pracująca kura domowa marząca aby rzucić "fajną" pracę w Biedronce, on - wąsaty kierowca z brzuchem piwnym, śliniący się na widok leśnych panienek.

Takie są schematy na jakich pracuje Jacek Żakowski, a muszą być takie, bo tylko wtedy jeśli ma się bardzo złe zdanie o inteligencji  rodaków można lansować owoce swoich lewackich przemyśleń jako prawdy objawione nie podlegające dyskusji Czyniąc tak Żakowski równolegle, w sposób dość obrzydliwy, stygmatyzuje, czego kiedyś nie robił, przeciwników politycznych bądź wyznawców innych poglądów. Najwidoczniej dużo prawdy jest w powiedzeniu - z kim przystajesz takim się stajesz, bowiem mitomańskie poglądy redaktora, którego pismo uważa, ze były polskie obozy śmierci, i drugiego potrafiącego z fekalną erudycją wykształconego alfonsa mówić źle o wszystkich,stały się dla Żakowskiego elementem jego dziennikarskiego warsztatu, a co ważniejsze własnych przekonań kiedyś kontrowersyjnych,  dzisiaj obmierzłych.

Ostatnio w duchu stygmatyzującego połajania dostało się od Żakowskiego wicepremierowi Glińskiemu za połączenie Muzeum Westerplatte z Muzeum II Wojny Światowej. Dla czego ów fakt tak wzburzył wielkiego TOKeFMowskiego hodowcę trzody? Otóż wicepremier uznał, że jednym z głównych celów takiego posunięcia miało być większe skoncentrowanie się na ukazaniu losów Polski i Polaków, martyrologii, poświęcenia i wszelkich aspektów roli naszych obywateli w czasach wojny. Żakowski uznał, że takie stawianie sprawy to nic innego jak cenzura i uniemożliwienie swobodnej wypowiedzi na ten temat, wszak zdania na nasze uczestnictwo w wojennych zmaganiach mogą być różne. Rzecz jasna, od razu można wyczuć o co tak na prawdę Żakowskiemu chodziło. Redaktorowi nie podoba się właśnie owa martyrologia, owe polskie, a przez to zaściankowe według niego, widzenie wojny i  domniemane wybielanie się bo przecież mieliśmy swoich szmalcowników, których warto zrównać  z całą okupacyjna machiną zagłady, nazistowską rzecz jasna bo przecież nie niemiecką. Za to właśnie Żakowski zrobił z Glińskiego w sposób nieodwołalny i stygmatyzujący, cenzora, któremu naród nie wybaczy takiej hańby.

Podobnie było z redaktorem Wróblem, którego Jacek Żakowski rozerwał werbalnie na strzępy za to , że śmiał negatywnie ocenić "Klątwę"  - sztukę będącą obrazoburczą, antypatriotyczną i antykatolicką, a więc lewacką, czyli według Żakowskiego, posiadająca certyfikat nietykalności.I o ile Wróbel prezentował  tylko swoje zdanie i nie lansował się jako głos świata wrażych, prawicowych kołtunów, to Żakowski  w swojej krytyce wsparł się pryncypiami, prawdami, według niego, nie podlegającymi dyskusji, które przez ową właśnie bezdyskusyjność, dały prawo wystąpić Żakowskiemu w roli stygmatyzującego, wszystkowiedzącego Katona. Po fakcie właściwie można uznać, że nic się nie stało. Jan Wróbel ma kręgosłup giętki i wytrzymały jak wietnamski bambus, więc gdy tylko rozeszły się po nim moralne naprężenia, Wróbel posłusznie wrócił do szeregu TOK FM, w końcu z czegoś żyć trzeba.

Nie zapowiada się aby Jacek Żakowski zrezygnował ze swojej stygmatyzującej innych aktywności. Wręcz przeciwnie. Z czasem, gdy Prawo i Sprawiedliwość coraz bardziej wpasowuje się w foremkę władzy, a przyczółki lewacko liberalnej ostoi kończą się jak barykady  Komuny Paryskiej zdobywane przez wersalczyków, Żakowski staje się coraz bardziej radykalny. i o ile radykalne postawy jego zdegenerowanych kompanów z copiątkowego kwikowiska w TOK FM zbliżają ich coraz bardziej do poziomu stworzeń błotnych. o tyle sam Żakowski zmierza na bezdroża lewackiego zidiocenia, którego przejawy kwituje się uczynieniem kółka na czole, albo brnie trudniejszą drogą prowadzącą wprost do...Tworek.



.

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura