Tak musiało dziać się gdy upadało Imperium Romanum. Trzymające się jeszcze jakoś kupy miejskie centra i przedmieścia oraz prowincja degenerujące się niczym ładne chłopie w więzieniu. Na przedmieściach i w głębi kraju można cię było okraść i zabić, a tym, którzy odpowiadali za porządek wisiało to coraz bardziej.
Do tego sprzedajna i niemoralna elita oraz wojsko tak słabe, że nie potrafiło zapanować nad ogólnym rozprzężeniem i tak upadłe, że spokój na granicach zapewniało opłacaniem się u barbarzyńców. Zresztą cała armia to zbiór różnych nacji i narodów mających tam gdzie kończy się kręgosłup rzymskie ideały i zasady.
Podobny obraz przedstawia dzisiejsza Francja. Na rogatkach jej miast napada się i rabuje przyjezdnych, zaś policja traktuje taki stan rzeczy jako coś normalnego czego i tak nie można zmienić. W tym kontekście polscy trakersi jeżdżąc do Francji chcą grupować się w strzeżonych konwojach, tak jak miało to miejsce w latach dziewięćdziesiątych gdy wyjeżdżało się do Rosji albo na Ukrainę.
Francja stała się przystanią dla zamkniętych, nie dających się indoktrynować grup społecznych – islamskich rzecz jasna, bo tylko te chcą tworzyć w państwie wolności, równości i braterstwa zamknięte enklawy gdzie wolność to kwef dla kobiet, równość - prawo dla każdego do nałożenia pasu szahida zaś braterstwo to zbratanie w szarijacie.
Francja wymyka się z rąk Francuzów zaś oni niczym ludzie niespełna rozumu sami oddają swój kraj w łapy islamistów stwarzając im warunki do osiedlania i utrzymując, tak jak organizm utrzymuje nowotwór póki ten go nie zabije. Francuzi całkowicie skołowani przez system, który w imię zachowania poprawności politycznej i pozorów spokoju, tworzy nieprawdziwe fakty i manipuluje prawdą, gotowi są na każde upodlenie aby tylko nie doprowadzić do eskalacji konfliktu i aby żadna więcej islamska ciężarówka nie robiła z nich krwawego creme brulee na nicejskim deptaku. Za przykład całkowitego zgłupienia oraz poddania się systemowi i mediom może służyć nieszczęsny proboszcz w jednym z francuskich miast, który najpierw oddał pod budowę meczetu pogańskiego Allacha część kościelnej ziemi, a potem, przez wyznawców tegoż Allacha został pięknie we własnym kościele poderżnięty. Ot głupota, którą liberalny jak nikt Franciszek podniesie zapewne do rangi świętości.
Niknące choinki i szopki bożonarodzeniowe w imię dobrych stosunków z islamistami, którzy wcale tych dobrych stosunków nie pragną, a raczej gardzą zestrachanymi i zniewieściałymi Francuzami. Nikną także świątynie chrześcijańskie przerabiane na kluby nocne i tancbudy bo potomkowie Karola Młota i Karola Wielkiego, spadkobiercy Ludwika XIV, cesarza Napoleona i prezydenta de’Gaule’a zapomnieli jaką opoką może być wiara, a jaką rozpaczą staje się rzeczywistość bez niej.
Pogańska Francja staje się jak powiedział klasyk państwem teoretycznym, istniejącym jeszcze, powiązanym sznurkami władzy i coraz bardziej miernej państwowości, ale potrafi już tylko tupać nóżką gdy nikt nie chce kupić ich przestarzałych Caracali, albo sugerować, że ktoś nie skorzystał z okazji aby siedzieć cicho. Ale to już tylko puste gesty za którymi nie idzie siła, bo wyssali ją z Francji muzułmanie i lewactwo sądzące, że bez chrześcijańskich korzeni będzie lepiej i sprośniej.
Mieszkańcy Francji zamienili się w zdziwaczałe ciotki, które w kawiarni na rogu z zamkniętymi oczyma aby tylko nic nie widzieć zjadają swojego codziennego croissanta, gdy na drugiej stronie ulicy arab testuje sprawność pasa szahida albo sieje seriami z kamasznika po wyzwolonej od przyzwoitości francuskiej młodzieży.
Francuzi łudzą się, że islamiści znikną, a croissanty pozostaną, że w końcu będzie jak przedtem. A ja się pytam przedtem to znaczy kiedy? Wtedy gdy w czasie rewolucji wymordowaliście swoich księży? A może wtedy kiedy lewacką ideologią zastąpiliście chrześcijaństwo, albo gdy mężem i żoną uczyniliście dwóch facetów? Albo „jak przedtem” to moment gdy sprzedaliście swój pierwszy kościół?
Jeśli czegoś nie zrobicie potomkowie dumnych Francuzów to nie tylko croissantów zabraknie, ale zabraknie wam Francji.