Harley Porter Harley Porter
693
BLOG

Struzik, Adam Struzik

Harley Porter Harley Porter Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Opalony z elegancko zaczesanymi włosami i retoryką wytrenowaną podczas dziesięcioleci bycia senatorem i Marszałkiem Województwa Mazowieckiego Adam Struzik nadal ma coś do powiedzenia w polityce.

W Polskim Stronnictwie Ludowym od zawsze, wcześniej w komunistycznym ZSL Struzik wie wszystko o partyjnej rywalizacji i pławieniu się we władzy. Rolnik tylko z nazwy w rzeczywistości ulizany inteligent, który z ziemią miał tyle do czynienia ile padł na nią po pijaku, a ona przytuliła go jak twarda ale wyrozumiała kochanka. Jednak Struzik nigdy się nie upija w każdym razie nie tak aby lądować w objęciach owej kochanki twardej acz wyrozumiałej.

Przyzwyczajony do dzierżenia władzy od najmłodszych lat jest jej szczerym wyznawcą i zdolnym adeptem. Struzik, niegdyś lekarz, obecnie Marszałek Województwa Mazowieckiego,  radny, senator, marszałek senatu nie potrafi już nic innego jak tylko władać i bronić władzy rzecz jasna tej, którą sam akceptuje i wyznaje. Gdyby parafrazować  sławną odpowiedź z filmu  „Poszukiwany, poszukiwana” – co robi pani mąż? To żona Struzika o swoim Adamie powiedziałaby: mój mąż z zawodu jest trzymającym władzę.

Od czasu gdy marszałek pokazuje się w programie „Woronicza 17” budzi moją wyjątkową i niekłamaną niechęć – uczucie dość wstydliwe bo przez długi czas niezdefiniowane. Przecież ani kłamiący jak egipski poganiacz mułów Kierwiński, ani posłanka „jestem w kontakcie z przewodniczącym” Lubnauer nie wzbudzają we mnie takich negatywnych odczuć jak Struzik.

Czy wpłynęły na to dawne wyjazdowe wyczyny Struzika jako Marszałka Senatu, kiedy to za państwowe pieniądze zwiedził cały świat, „reprezentując” polski senat w najbardziej egzotycznych miejscach, a potem czynił tak samo jako Marszałek Województwa „reprezentując” Mazowsze? Być może w jakimś stopniu tak, ale to nie tylko to. Owa podróżomania za państwowe pieniądze naiwnie usprawiedliwiana działaniami na rzecz państwa i regionu to tylko przyczynek, nie decydujący szczegół, mogący co najwyżej dopełniać, ale nie przesądzać o mojej niechęci do pana marszałka.

A więc co, jego deterministyczna, niemal zwierzęca umiejętność trwania wśród politycznych zawieruch i czerpania z bycie na szczycie formalnych i mniej formalnych korzyści? Już prędzej, gdzieś tam odzywa się, znana nam wszystkim, stara, dobra zawiść, że jemu się udaje, a nam mniej albo wcale, że jemu diabeł dzieci kołysze, a nam dzieciaki wypadają z kołysek i nabijają sobie guzy. Jednak chyba przyczyna niechęci leży gdzie indziej, wszak jest wielu, którym można zazdrościć, a nie czyni się tego akceptując ich polityczne talenty i partyjne usadowienie. Ze Struzikiem jest jednak inaczej. Gdy się nad tym dobrze zastanowić jest on chyba jednym z niewielu polityków, którzy poprzez nieustanne trwanie przy władzy wyrobili sobie pogląd, że władza im się święcie należy i to nie z wyboru ludu tylko z samego zasiedzenia w niej i okrzepnięcia niczym stary lak z odciśniętym dwugłowym orłem na carskim ukazie.

Owe struzikowe rządzenie i partyjność mają jawić się nam maluczkim jako szlachetne urodzenie i hrabiowski tytuł, z którymi co do zasadności się nie dyskutuje, a tym bardziej  walczy. Owo osadzenie ma nam mówić, że Adam Struzik, podobnie jak feralna sędzina z telewizyjnego przekazu, należy do wyjątkowej kasty mającej oprócz władzy i wpływów zawsze rację.

Marszałek Województwa Mazowieckiego to beneficjent III RP uwłaszczony w niej i przez nią obdarzony synekurami. To jej wierny apologeta i wyznawca walczący o to aby się nic nie zmieniło gdyż całe jego królestwo opiera się na starym porządku i jeszcze starszych układach. I właśnie to, że czuje się ową zażyłość Struzika z III RP, tą ZSLowsko PSLowską rzeczywistość cwaniacko układową jest chyba główną przyczyną mojej awersji do niego. Dodatkowo bębenka podbija ów szlachecko hrabiowski manieryzm nie przyjmowania innych racji jak swoje w obawie, że każde cofnięcie się choćby o krok może ująć mu powagi, a przede wszystkim odjąć mniej lub bardziej realnej władzy

Ów strach o stan posiadania czyni Struzika całkowicie niestawialnym, zaś jego oligarchiczne podejście do władzy jedynie ową niestrawność nasila. Adam Struzik przypomina owego Wójta z „Chłopów” Reymonta (świetnie granego przez aktora śp. Augusta Kowalczyka), który miał jeden argument dla podkreślenia swoich racji, brzmiał on: „ja wójt wam to mówię!”.

„Wójtowe” mówienie Struzika mnie nie przekonuje bowiem nie mam zaufania do owej chłopsko wielkopańskiej retoryki na odległość waniającej Szelą i Branickim czyli krwawą obroną swoich partykularnych interesów i gotowością do zaprzaństwa, które by tą obronę multiplikowało.

Adam Struzik podkreśla swoją ludowość i chłopskość, ale on sam tak naprawdę nigdy chłopem nie był, jeśli tak, to może się zdarzyć, że głoszone przez marszałka prawdy mają w sobie tyle samo autentyzmu, co chłopskie giezło na jego wielkopańskim grzbiecie.

 


Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka