Harley Porter Harley Porter
1261
BLOG

Chyba jestem narodowcem, ksenofobem, homofobem i faszystą

Harley Porter Harley Porter Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Taka myśl naszła mnie po wejściu na stronę TOK FM oraz wysłuchaniu kilku audycji tejże stacji. Ktoś mnie i całą rzeszę Polaków zakwalifikował jako tych, którzy w tzw. cywilizowanym świecie nie mają prawa istnieć. Ustami doktoranta Pankowskiego i samego red. Żakowskiego moje poglądy zostały zdefiniowanie jednoznacznie i negatywnie, zaś argumenty w tym kontekście, potraktowane jako mało ważne, archaiczne i wsteczne.

Obowiązujący przekaz serwowany przez lewackich decydentów i macherów od demokracji liberalnej jest następujący: chrześcijaństwo to przeżytek. Katolicyzm to przeżytek dodatkowo szkodliwy bo odciągający ludzi od konsumpcji i nowej ideologii społecznej. W związku z tym, że panta rhei – wszystko płynie nie ma w świecie stałych i niezmiennych zasad, wszystko można relatywizować i zmieniać. Rodzina, role społeczne, moralność, stosunek do drugiego człowieka, wyższe wartości – to rzeczy takie same jak wszystko inne, ulegające przemianie i mogące być, jak gutaperka, plastycznie kształtowane.

W myśl tych idei wszystko można zburzyć i zastąpić czymś innym według Pankowskiego i Żakowskiego – lepszym choć, jestem o tym przekonany, gdyby owych panów zapytać o definicje owej „lepszości” mieli by z tym sporo problemów. Jak dla mnie owa „lepszość” to nic innego jak prymitywna zasad zwerbalizowana przez niejakiego Owsiaka, czyli: „róbta co chceta”, a według wcześniejszych, o niebo poważniejszych eschatologów z zacięciem do ironii: hulaj dusza, piekła nie ma.

I tak to właśnie ma wyglądać, równość, wolność i braterstwo sprowadzone do zalegalizowanej prawnie swawoli, której ograniczeniem może być tylko śmierć drugiego człowieka, choć i tutaj dokonał się „postęp” w postaci mordowania w aborcyjnym szale tysięcy nienarodzonych dzieci, a dokona się jeszcze większy poprzez wszech zachwalaną eutanazją.

Wszystko co może stanąć na drodze zrodzonym z libertynizmu i masońskiej ideologii, świecącej zwodniczymi światłem pozornej wolności owej idei nowego człowieka, który nie tylko zerwał jeden zakazany owoc ale obżarł całe drzewo, musi zostać zniszczone, gdyż swawola nie znosi ograniczeń.

Jeśli więc istnieją państwa narodowe nie pozwalające na zakorzenienie się w nich islamskiej multi kultury mającej zniszczyć podwaliny społeczeństw aby zasiać w nich liberalne „róbta co chceta” państwa te są stygmatyzowane, a ich mieszkańcy opluwani czarnym piarem.  Jeżeli nie toleruje się nie co do zasady tylko co do ekspansjonizmu różnych grupy społecznych, których zachowania są dla przeważającej części społeczeństwa  obmierzłe i uderzające w wyznawaną przez nie religię zarzuca im się fobie choć do niedawna wychwalana inność medycznie i encyklopedycznie była dewiacją.

Słowo „postęp” staje się wytrychem usprawiedliwiającym każde dziwactwo, zaś różni zdeprawowani mandaryni nauki i filozofii w imię często eksperymentu socjologicznego, a najczęściej dla pluszów i kawioru serwowanych w knajpie liberalnej degeneracji stają się twarzami i ideologami nadciągającej chimery „wolności”.

Zabronione jest nielubienie kogoś i czegoś, bo gdy o tym powiesz siejesz mowę nienawiści. Nie wolno ci być patriotą i troszczyć się o wiarę przodków bo zamiast Polakiem masz być beznarodowym Europejczykiem bez historii i bez poglądów, a gdy masz jedno i drugie liberalne lewactwo spycha cię na pozycję faszystowskiego narodowca i tak właśnie jesteś określany bo tych, co cię stygmatyzują mowa nienawiści nie obowiązuje.

Niewolno ci nie chcieć obcych – nie zwykłych obcych, naszych sąsiadów zza Buga czy zza Odry – podobnych kulturowo i mentalnie, tylko tych z nad Eufratu i Tygrysu tak obcych dla nas obyczajowo i mentalnie jak kosmici z Wenus, pragnących kultywować swój styl życia i swoje zwyczaje kosztem naszych, zabraniających nam umieszczeniach w miejscach publicznych krzyży i szopek bożonarodzeniowych.

Za chwilę w imię multi kulti, róbta co chceta i poprawności politycznej będzie się od nas żądać aby dzwon kościelny nie bił na niedzielną mszę, kobiety nie śpiewały na majowym i abyśmy święta religijne obchodzili w czterech ścianach, nie publicznie, aby nie rzucać się w oczy tym z Wenus bo przeszkadza im to w procesie odbierania tego co nasze.

Nie ma na to zgody i jeśli moje poglądy, takie, a nie inne maja mnie stygmatyzować, to tak, jestem narodowcem, ksenofobem, homofonem i faszystą.


Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka