Tak trzeba chyba nazwać odebranie przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych telewizji Biełsat prowadzonej przez Agnieszkę Romaszewską trzech czwartych dotacji. Według szefowej Biełsatu jest to praktycznie likwidacja telewizji.
Jak ćwierkają wróble zanosi się na znaczne ocieplenie stosunków pomiędzy Białorusią i Polską. Chcemy normalizacji obustronnych kontaktów, zresztą Białoruś chyba też naciskana coraz bardziej przez rozbestwioną postawą Europy i Stanów Zjednoczonych Rosję.
Być może ograniczenie subsydiowania telewizji Biełsat to jeden z elementów przytulania Białorusi do matczynej piersi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, jednak w taki sposób, masakrując tak potrzebną telewizję, tego się nie robi.
Minister Waszczykowski swoim działaniem znowu daje dowód niekompetencji i całkowitego braku wyczucia polityczno społecznego. Takich spraw w ten sposób się nie załatwia. Pani Agnieszka Romaszewska i jej telewizja powinna być raczej wykorzystana do przybliżenia Białorusi do Polski, a nie stać się ofiarą złożoną przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych na ołtarzu dobrosąsiedzkich stosunków z naszym wschodnim sąsiadem. Zresztą istniało dziesiątki sposobów aby sprawę załatwić inaczej, nie likwidując telewizji i nie zrażając do siebie tak przychylnej obecnej opcji politycznej dziennikarki Agnieszki Romaszewskiej.
Witold Waszczykowski znowu udowodnił, że w rzeczywistości społeczno politycznej porusza się jak słoń w sklepie z porcelaną. Niestety.
