Harley Porter Harley Porter
1763
BLOG

Znowu spoliczkowaliśmy niewinny naród czyli: „Wołyń – kicz zła”

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 26

Takim tytułem zawartym w cudzysłowu powyżej, Katarzyna Wigura i Jarosław Kuisz z Kultury Liberalnej opatrzyli swój artykuł dotyczący filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego.  Rzecz jasna pisane TOK FM skwapliwie umieściło lwią część artykułu na swojej stronie.

Jak się okazało obok przestarzałego śmigłowca Caracal  za narzędzie do policzkowania może służyć także dzieło filmowe jakim niewątpliwie jest Wołyń. O ile karakalami zostali ponoć spoliczkowani ze strony złej Polski Francuzi o tyle teraz otwartą dłonią wściekłego Polaka uzbrojoną w nakręcone z ajzensztajnowska biegłością dzieło filmowe, dostało się nieszczęsnemu, walczącemu o własną niepodległość narodowi ukraińskiemu.

Zaopatrzeni w tytuły doktorskie Wigura i Kuisz nie pozostawili suchej nitki na „Wołyniu” twierdząc, że chcąc się godzić z innymi narodami nie należy opowiadać o tym jak było, tylko o tym jak być nie powinno. W tej subtelnej grze słów nie chodzi jednak o jakieś dodatkowe, moralne rozliczenie czy o wizje zdarzeń z drugiej strony – w tym wypadku ze strony oprawców. Chodzi raczej nie o „snucie” szczegółów tylko o jakieś wielkie, zamazujące rzeczywistość uogólnienie, tak aby w dziejowej mgle mogły się zatrzeć wycinana z brzuchów ciężarnych Polek nienarodzone dzieci czy obdzierani żywcem ze skóry polscy mieszkańcy Wołynia. Tego właśnie chcą Wigura i Kuisz. Dla nich bowiem nie istnieją już te zbrodni. Istniej tylko pamięć o nich, którą to według autorów, zajmować się powinni nie reżyserzy ale historycy. Oboje doktorostwo odbiera Smarzowskiemu prawa do jakiejkolwiek artystycznej wizji, zaś zawarte w filmie sceny mordowania Polaków  nazywa lubowaniem się autora w okrucieństwie. Wigura i Kuisz chcą laurki, a przynajmniej laurki antycypowanej, tak, jakby owe okropności dziejące się na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej miały być zaczynem do czegoś lepszego w stosunkach obu narodów. Oboje chcą filmu nie mówiącego o faktach, chcą opowiastki dydaktycznej, unieważniającej tamte okrucieństwa, tak jak pozytywne działanie odmładzającego kremu dla pańma unieważnić ma fakt, że jest on zrobiony z aportowanych dzieci. Tego właśnie chcą czynownicy Kultury Liberalnej – odsunięcia prawdy i gloryfikacji fałszu.

Generalni trudno też przejść do porządku dziennego nad tym artykułem z innego powodu. Chodzi o poziom subiektywnej ekwilibrystyki i woltyżerki słownej, który jest tak wielki, że zatraca się w nim logika przedstawianych argumentów, zaś zła wola twórców owego artykułu nie maskowana ową właśnie logiką, wylewa się z każdego zdania niczym fekalia z nieszczelnego szamba. To ta sama dialektyka, jaką możemy spotkać na wiecach zwolenniczek aborcji, gdzie oczadziałe ideologią feministki wołaja, że życie nienarodzonego dziecka w konfrontacji z ich partykularnymi interesami nie liczy się wcale.

Dzisiaj, przymierze antypolskie zawarły dwie strony – marksistowskie lewactwo i beneficjenci III RP. Dla nich uderzanie w polskość i Polaków to element frontu ideologicznego mającego umożliwić im dojście do władzy i  zniszczenie patriotyzmu oraz  dotychczasowo pojmowaną przyzwoitość. Wigura i Kuisz to owego fronu żołnierze  i tylko od nas zależy czy pozwolimy ostrzeliwać się przez nich lewacką sofistyką czy przywalimy im naszymi wartościami, przywalimy tak mocno, aby się już nie podnieśli?!

 

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka