Harley Porter Harley Porter
1302
BLOG

Kolaboracja nobilitowana

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 13

Podczas okupacji kolaborujących z Niemcami i donoszących na rodaków czekała kula w łeb. Tak po prostu, kiedy ruch oporu dowiadywał się, że ktoś donosi, wysyłał do niego mrocznego kosiarza i jeden z drugim padali z przestrzelonymi łbami. Czysta moralnie sprawa, omawiana potem w historycznych annałach jako słuszny akt sprawiedliwości dokonany przez patriotów na donosicielach i kolaborantach. Nie było sprzeciwów, historycy pisali, a elity i idący za nimi naród kiwały z aprobatą głowami, widząc w tym sprawiedliwość dziejową.

Co takiego więc się stało, że kolaboracja i donosicielstwo wciągu kilkudziesięciu lat z odium największej hańby i zagrożenia nadlatującym ołowiem demolującym podłą czaszkę, nobilitowały się jako błęd młodości czy zagubienia wobec okrutnego oprawcy i odziały w splendor przebaczenia bez pokuty i jako coś naturalnego zażądały nierzucania kamienia, bo przecież ponoć wszyscy są mniej lub bardziej winni czegoś plugawego lub plugawego bardziej?

Jak to możliwe, że dla ludzi przestał być ważny honor i niezłomność. I największe draństwa prymitywnego, zakłamanego typa gotowi są zasłonić krzykliwymi, frazesami o wątpliwych zasługach, a  jego czyny zmierzające do tego aby zniszczyć ludzi, którzy chcą owe zaprzaństwo ujawnić i rzucić w twarz donosicielowi, usprawiedliwiać, albo najzwyczajniej nie dostrzegać?!

Odpowiedzi mogą być dwie. Albo ci którzy bronią kolaboranta i donosiciela to ludzie o podobnej proweniencji i równie zgniłej moralności nie równi jemu względem skali ale z pewnością  równi co do zasady, ot taki gorszy sort, o prawie genetycznie zdegenerowanej moralności?! Albo też III RP przez dwadzieścia sześć lat swego trwania na drodze liberalno libertyńskie i lewackiej ewolucji, zamieniła swoje dzieci w poglądowe monstra zdolne do relatywizacji przyzwoitości i moralnych zasad i zastępowania ich jakimiś śliskim ersatzem pozytywnych postaw?

A może istnieje jeszcze trzecia możliwość? Może postsowiecka degeneracja zamieniła wielu Polaków w takich małych, cwanych Wałęsów, gotowych na każde świństwo w imię dogodzenia sobie i okantowania mniej bystrych rodaków, bo przecież "co maszw d___e tego ci nikt nie wyłupie" i jak wiadomo lepiej mieć niż być? Może ta nasza dobrotliwa katolickość to tylko fasada zasłaniająca obrzydliwe, uczynione łapami zaborców wnętrze, a taki Wałęsa to tylko emanacja podłoty i miernoty tej cwańszej części narodu, utrwalonych przyzwoleniem na wszystko wydanym przez III RP?

Jeśli tak, to pozostaje mieć nadzieję, że owa mickiewiczowska skorupa plugawa małych Wałęsów nie jest większa od lawy tych przyzwoitych pod nią gorejącą?! Chcę wierzyć, że to właśnie przyzwoitość, ta elementarna, ludzka, to nasze środowisko naturalne nie zaś owe wałęsowskie, usnute ze zdrady, draństwo.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                                  

 

 

 

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka